Neuvy Saint Sepulchre – Może na początku wspominając nasze kochane Babcie zacznę tak jak zaczynały się listy od Nich: NBPJCh! No i mieliśmy swój impresjonizm. Kiedy ranne wstają zorze w słonecznikach widzę Ciebie Boże! Na rymy dziś wzięło całą ekipą, ale żeby było wiadomo faktycznie odśpiewaliśmy poranny hymn jak codziennie ruszając w pierwszy etap, tym razem jednak w miłych okolicznościach przyrody i… niepowtarzalnych słonecznikach. No i tyle z przyjemności. Człowiek w ostatnich dniach lodówkę boi się otworzyć bo wszędzie wieje i wieje. Tak było i dziś. Jak byś nie jechał, jak się nie obrócił, jak w zakręt nie wszedł wiatr zawsze w czoło! No, ale może intencja dzisiejsza tak ważna , choć wieziemy Was w naszych sercach codziennie każdego z osobna i wszystkich razem.  Kto i kiedy dał Francuzom linijkę też nie wiadomo, wiadomo jednak, że jak droga ma iść prosto to widać ją po horyzont, więc o zakręcie zapomnij. Trochę to nużące, zwłaszcza, że kierownica służy do skręcania i po 70 km CIĄGLE PROSTO zaczyna i ona narzekać. Co się jednak odwlecze to nie uciecze. Po obiednim postoju zjechaliśmy z nacjonalki na spokojną cichą francuską wieś. SIELANKA! Toscania to może jej z ręki jeść. Słoneczników po horyzont, łany zbóż, totalny spokój, wijąca się droga, płasko jak po stole, słowem – RAJ! A my w Jego środku. I to dosłownie. Jakby nie przymierzyć jesteśmy w samym centrum Francji gdzie i Chopin na spacery rowerem chadzał. Tutaj też zbiega się droga nasza ze szlakiem jaki pieszo przebył Ks. Darek, stad i on rozmarzony i we wspomnieniach.  A do tego bardzo miłe i klimatyczne alberge /schronisko /, przepyszna sałatka, makaron z tuńczykiem okraszony kukurydzą. Wiadomo, jesteśmy we Francji więc i herbaty pić nie wypada. Wypada za to jeszcze dodać, że za chwilę Msza Swięta w Waszej i naszych intencjach. Pora więc kończyć . Buziaki na koniec dnia, a to pisałem Ja! Dodać jeszcze mam chęć, ze kilometrów było 135! Zatem Pa – na końcu dnia!!!

Ps. Jutro Magdy urodziny… Madziu all best od Najwyższego i od Nas Wszystkich!