Pielgrzymka rowerowa 2013
Dzień XVI
Najpiękniejsza chwila poranka... 27km etap z czego 17 km podjazdów 7-9 stopniowych! A miało być tak pięknie, kwiaty, wywiady, wycieczki do zakładów pracy...
Ale wypada zacząć od początku. A rozpoczęliśmy Dzień Pański od Eucharystii. Kościół ubożuchny, wiernych mała trzódka, ale modlitwa gorąca. Jak do tego dodaliśmy posilenie się śniadaniem, to można było ruszać. Adam narzeka na podjazdy, ale chyba nie było aż tak źle. Trasa bardzo urozmaicona, zakrętów tysiące, ale przynajmniej się nie nudziło. Jako bonus dostaliśmy parę atrakcji turystycznych ze ślicznym zamkiem na czele.
Godzi się w niedziele nie przepracowywać się, więc etap wyszedł niewiele ponad 100 km. Janusz zgłosił co prawda reklamację, bo według jego obliczeń zabrakło 2 km do okrągłych 2000 przebiegu, ale chętnych do dodatkowego nabijana liczników zabrakło. Zastopowaliśmy na bardzo przyjaznym campingu w Thiviers. Szybki przedobiad (sałata) i prawie wszyscy na basen. Nie ma to jak chwila relaksu. Pogoda jak najbardziej plazowa, więc wszystko pasuje.
Pod wieczór obiad (tym razem spaghetti musiało sie obejść bez pomidorów) i uzupełnianie relacji oraz inne porządki. Spotykamy coraz więcej pielgrzymów - prawie obok nas nocuje pani, która w tym roku idzie pieszo ze Strasbourga do La Reole. Nie my jedni pod znakiem muszelki.
Pamietajcie o nas i modlitwą wspierajcie. Z Bogiem.