Pielgrzymka rowerowa 2013
Dzień XVIII
Roquefort des Landes – i co tu dzisiaj napisać?! Człowiek tak już nakręcony, że w nocy żeby obrócić się z boku na bok w śpiworze rowerki kręci! Jak to bywa z rana zimno, chłodno i do domu daleko, ale nie było już tak źle jak ostatnimi czasy. Temperatura znośna no i pierwsze kilometry nie wiedzieć czemu z górki, więc „Kiedy ranne wstają zorze” nie były aż tak ZASAPANE jak zazwyczaj!!! Potem było już tylko lepiej. Obawialiśmy się, znaczy się Taka jedna SIĘ LĘKAŁA, ale dzień był po prostu przepyszny. Spokojnie, po płaskim, nawet pozwoliliśmy sobie na 5km PIESZYM SZLAKIEM CAMINO /po starym nasypie kolejowym/, była kolejna cud – katedra w Bazas i koncert na Fletni Pana i… Koniec! Poważnie! Tak szybko, że zdążyliśmy podczas tej drogi po prostu ODPOCZĄĆ! Jeśli to pomysł na to, byśmy przygotowali się na Pireneje to wyszedł super. Właśnie skończyliśmy mszę świętą w kaplicy św. Jakuba w Roquefort prosząc Boga w Waszych intencjach i polecając naszego gospodarza ANDRE, który podejmuje nas w schronisku. Pozdrawiamy i chyba skorzystamy z szybszego snu bowiem rankiem tak wypada, że rowerka się dosiada no i gna się Przyjacielu by z radością dojść do celu, gdzie camino kończy się - jakim miastem? Kto z Was wie?!