Padeborn… Jest 22 z minutami a nam nie mieści się w głowie ile można zmieścić w kilkunastu godzinach dnia! No ale od początku. Miało być łatwo, krótko i przyjemnie… zaczęło się trudno / górki/ długo /pomyłka raptem 22km… bo nie tym zboczem/ no i stąd nerwowo. Potem jednak dała znać opieka Wasza nad nami i pamięć, bo do Padeborn wjechaliśmy na skrzydłach, zwłaszcza, że trwa ich „Piąta pora roku” czyli 9-cio dniowy odpust… No nie sposób było nie iść! Cośmy się złazili, jakeśmy na niemieckiej ziemi koncert dali w XI - wiecznym kościółku wraz z Bogurodzicą  na koniec, a co?! Może za późno bo już dawno po 15, no ale… Było czarująco ipiękni. Wszystko to z udziałem i przy wielkim zaangażowaniu ks. Tomasza, który nas tu gości i oprowadza. Wielkie dzięki za to, no i do zobaczenia w Szczecinie. Z Wami także, mam nadzieję! Pa! Z Panem B!