Rowerowa

Rowerowa 17 lipca 2014 wyświetleń: 3537

Dzień 5 - Suwałki

 

Poranek przywitał nas mgłą, ale co nam mgła. Poranny pacierz, mała kawka /już gotowa – Grażynka lata od 5.00!/ i w drogę. Pierwsze 25km za nami i konfitury mamusi na kanapce. Dobre, nie mdłe, kwaskowe! Uczta pod prawdziwkiem. Litwa kochani jest piękna. Kraj bocianem i łąką płynący.  Wszyscy mamy podobne wrażenie – ludzie o pogodnym i miłym usposobieniu. Może trochę biedniej na wsi, ale przez to jakoś tak prawie jak w domu. Jest 9.23 a my musimy kryć się przed słońcem. Zapowiada się niezła patelnia. Lepsze to jednak niż deszcz. Acha! Wskazówka dla pierwszaków: nie zostawia się roweru na słońcu! Strzelają gumy aż miło… nie Andrzej?! I to na 16 sek. przed wyruszeniem.

Litwa płaska jak stół, za to za granicą, znaczy się jak w domu… pod górkę. Wreszcie pojawiła się SPRAWIEDLIWOŚĆ BOŻA – znaczy się z górki. Ech! Nie ma jak w domu, jakoś tak ludzie po swojemu gadają i w ogóle TIRy  takie przyjazne. No i Przyjaciół przybyło. Pojawiły się długo oczekiwane posiłki. Ze Śląska i  znad Drawy  nadjechały hufce. Edek, Gabi, Ula no i Darek przywiózł Jaśka – zeszłoroczniaka, co i Camino przebył. Wieczornych Polaków rozmowy i cały hotel wie, że jesteśmy. SUPER! Zatem muszę już kończyć bo wątek się rwie, a jak twierdzi Darek podzielności uwagi u mnie nijak. Dobranoc! Buenas noches znaczy!

Ps. Dziś 147 km.

aktualizowano: 2014-07-20
cofnij drukuj do góry
Wszystkich rekordów: