Rowerowa
Dzień 6 - Węgorzewo
Jak dobrze wstać skoro świt i w takim towarzystwie rozpocząć dzień mszą świętą. Dziś droga wiedzie nas do Węgorzewa do Dobrego Pasterza – sanktuarium ojców salwatorianów. Śniadanko, Edek w żywiole podziękowań i… jazda. Skład się powiększył ciekawie więc zapowiadają się pierwsze kilometry. Tempo, średnia, odstęp na kole czy nie, zobaczymy!
Litwa to piękne państwo, ale Polska w swoich widokach nie pozostaje w tyle. Droga kręta, to z góry to pod, ale oddaje urokiem i wrażeniami. Ciekawe jak to było w średniowieczu gdy piechotą szli tędy pielgrzymi. Rzym, Jeruzalem czy Santiago, a może św. Idzi?
Nic więc dziwnego, że nie wiadomo kiedy, a dzień ma się ku końcowi. Za to jaki koniec! Salwatorianie zawsze w swojej charyzmie mieli pracę z młodymi. Piękny dom rekolekcyjny i jeszcze lepsze miejsce rekreacji. Edek w żywiole i grill gotowy. Konferencja i apel w takich okolicznościach… bezcenne! A wszystko to z delikatną nutą gwary śląskiej, czego my gorole z lekka zazdrościmy. Dobranoc!
Dziś Rudy 102… km.